CIEKAWĄ sprawą są relacje między wytwórcami nowości w sztuce a jej najbardziej powszechnym nurtem. Ci pierwsi, awangardziści, robią często wokół siebie dużo szumu, nieraz skandalizując. Wielu ma to im za złe, jednak w gruncie rzeczy awangardzistom należy współczuć. Cena, jaką płacą za zaszczyt wymyślenia czegoś nowego, jest straszna. Po pierwsze, nowości często należą do techniki sztuki, nowych środków wyrazu, które w pełni wykorzysta dopiero ktoś inny. Po drugie, jeżeli nawet nowymi technikami uda się im powiedzieć nowe prawdy o człowieku lub zobaczyć go z nowego aspektu, uznanie powszechne przychodzi zbyt późno - Norwid, Witkacy, Gombrowicz. Nie dziwmy się zatem różnej maści awangardzistom-hochsztaplerom, jak i autentycznym artystom - ich skandalizowaniu. Raczej należy współczuć niż się gorszyć. W teatrze najbardziej znaczące awangardyzmy dotyczą, jak wiadomo, stosunku widz-aktor. Polegają przede wszystkim na prób
Źródło:
Materiał nadesłany
Kierunki nr 4