Pytanie czy teatr ma charakter, na pierwszy rzut oka wygląda z lekka niepoważnie. Trąci dziecięcą próbą antropomorfizacji instytucji. A przecież w prywatnych rozmowach nader często używamy ego określenia (wymiennie z duchem bądź duszą). Dopiero kiedy przychodzi do precyzowania pojęć na piśmie, uciekamy od owych niejasnych i wyglądających niepoważnie określeń. Tymczasem - jak mawiają w Galicji - coś jest na rzeczy. Co gorsza nie wiadomo za bardzo, jak owo coś opisać. Bo duch sceny nie zależy ani od miejsca, ani od zespołu aktorskiego ani nawet od osoby dyrektora. Po prostu jest i już. Takim teatrem z charakterem w Warszawie był dawny "Dramatyczny" i takim jest obecnie - jako jeden z nielicznych - teatr "Studio". Jak powiedziałem, nie podejmę się definiowania samego pojęcia. Ale po prostu wchodząc do budynku w lewym skrzydle Pałacu Kultury wiem, że nie odsłucham prostej recytacji tekstu, że obejrzę próbę przynajmniej stworzenia zdarzenia teatral
Tytuł oryginalny
Awangarda i charakter
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Polski nr 10