EN

10.06.2008 Wersja do druku

Autopornografia

Wierzę, że Stroiński, Woronowicz, Zielińska, czy Sitarski to aktorzy, którzy są stworzeni do czegoś więcej, niż tylko zapewniania rzetelnego poziomu średnich spektakli - o "Pornografii" w reż. Waldemara Śmigasiewicza w Teatrze Powszechnym w Warszawie pisze Jan Czapliński z Nowej Siły Krytycznej.

"Pornografia" w reżyserii Waldemara Śmigasiewicza zaczyna się od dosyć znaczącego przesunięcia, bo zamiast Witolda - narratora tej opowieści, dramaturga-w-dziele, jak nazywa go Andrzej Falkiewicz - poznajemy najpierw Fryderyka. W genezyjskiej atmosferze oddzielania mroku od jasności, zmierza powolnym krokiem do swojego reżyserskiego stolika - jest twórcą i inscenizatorem mających nastąpić wydarzeń. Kombinatorem i intrygantem. Tym, który panuje nad całością, podpowiada innym kwestie i stukając o blat wściekle czerwonym ołówkiem, nadaje rytm biało-czarnej, lakonicznej rzeczywistości. Nie ma przed sobą trudnego zadania - jawi się przed nami przestrzeń tylko i wyłącznie teatralna, a jako taka, jest ona poddana pełnej władzy reżysera. Miasto, z którego wyruszają Fryderyk (Krzysztof Stroiński) i Witold (Adam Woronowicz), niczym nie różni się od wiejskiego domostwa Hipolita - to ten sam mrok, monochromatyzm, kilka zbitych desek służących za prowizoryc

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowa Siła Krytyczna

Autor:

Jan Czapliński

Data:

10.06.2008

Wątki tematyczne

Realizacje repertuarowe