Ogromna reklama spektaklu "Testosteron" na autobusie wcale mnie nie zaskoczyła. Po prostu wiem, że teatr Montownia ma wciąż mnóstwo pomysłów i odważnie je realizuje. Kiedy osiem lat temu czterech absolwentów warszawskiej PWST ogłosiło, że nie czeka na etaty w teatrach, ale zakłada własny zespół, powątpiewano, czy uda się im przetrwać: "Jak sobie poradzą finansowo, gdzie będą grać?". Co jakiś czas słyszeliśmy: "Aktorzy Montowni chodzą po Starówce przebrani w stroje góralskie i rozdają ulotki reklamujące spektakl", "Aktorzy Montowni siedzą w kasie i sprzedają bilety", "Montownia gra po angielsku dla turystów". A teraz: "Widziałeś ten autobus, ale dali czadu". Oczywiście pomysł z autobusem nie jest odkryciem Ameryki. W Londynie piętrusy z reklamą popularnych musicali jeżdżą po ulicach na co dzień. Osobna sprawa, co zawiera owa reklama. "Zaraz, zaraz" - denerwuje się przechodzień: - "Przecież tam jest napisane: Testosteron to żenada, nie pał
Tytuł oryginalny
Autobus z Testosteronem
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza Stołeczna Nr 214