- Sztuki Becketta są jak partytury muzyczne i wymagają perfekcyjnego wykonania. Kiedyś była to tylko fascynacja tekstami. Tłumaczyłem je, komentowałem, opracowywałem. Po tym etapie przyszła pora na realizacje. W ten właśnie sposób stałem się reżyserem - mówi ANTONI LIBERA, tłumacz i reżyser.
Jest Pan jedną z niewielu osób, które do Krakowa sprowadza... Beckett. Chociaż w Pana wypadku to nic dziwnego. O co chodzi tym razem? - O przedstawienie w Teatrze Słowackiego, zaplanowane prawie rok temu z okazji setnej rocznicy urodzin Becketta, która przypada w tym roku. Rocznica ta czczona jest na różne sposoby na całym świecie i Polska też się w te obchody wpisuje. Wiosną na scenie Narodowego w Warszawie przygotowałem jubileuszową inscenizację "Godota" w gwiazdorskiej obsadzie (Zamachowski, Malajkat, Radziwiłowicz, Gajewski); teraz reżyseruję trzy rzadko grane jednoaktówki - jedną z nich po raz pierwszy w Polsce - które później, na przełomie listopada i grudnia, będą pokazane w ramach przeglądu sztuk Becketta, również na scenie Teatru Słowackiego. Z zagranicy mają na tę imprezę przyjecliać między innymi "Szczęśliwe dni" z Piccolo Teatro w reżyserii Strehlera... Czyli w zasadzie nic się u Pana nie zmienia. Namiętność do Becketta wcią