"Aleksandra. Rzecz o Piłsudskim" Sylwii Chutnik w reż. Marcina Libera w Teatrze im. Szaniawskiego w Wałbrzychu. Pisze Joanna Jopek, jurorka XVIII Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
"Aleksandra" powstała na styku dwóch bez mała "kuratorskich" projektów, które pojawiły się w życiu teatralnym tego sezonu. Jej pierwsza premiera otwierała sezon poświęcony "złym" a przyjemnym gatunkom ("wolimy wolimy") w wałbrzyskim Teatrze Dramatycznym, druga zaś wpisywała się w ramy programu Pomniki Polskie krakowskiej Boskiej Komedii. Efekt tego zaskakującego mariażu - gatunku niższego z pomnikowością historii, melodramatu ze "sprawą polską" - jest (także dosłownie!) wybuchowy. Nie jest to bynajmniej zarzut: w "Aleksandrze" żarliwość emocjonalna spotyka się z intelektualną precyzją, która pozwala na pogodzenie (a może raczej: ostentacyjne skłócenie) sztandarowego melodramatu (chodzi wszak o "Trędowatą" Mniszkówny), opowieści o Aleksandrze Piłsudskiej z domu Szczerbkiej i historycznego obrazu Marszałka - "Legendarnego Wąsacza" - Piłsudskiego. Wszystkie bieguny narracji, między którymi rozgrywa się Aleksandra, pozostają w ciągłym i żyw