To dobry spektakl, warto, a nawet trzeba go obejrzeć. Porusza sprawy, które choć działy się dawno i w dalekim Salem są nam równie bliskie jak historia, która zdarzyła się w naszym domu lub na sąsiedniej ulicy. Nie chodzi w końcu o diabła i czarownice, choć one są bohaterkami utworu. Idzie o sprawy ludzkie, przez ludzi wymyślone, dziejące się wśród ludzi. To byłby atut pierwszy. Kolejnym, wiążącym się zresztą z poprzednim, jest nazwisko Arthura Millera, który tę interesującą fabułę skonstruował. Autor to na tyle znany i sprawdzony, że dodatkowej reklamy nie potrzebuje. Przejdźmy zatem do atutu trzeciego, którym będzie Zygmunt {#os#871}Hübner{/#}, reżyser omawianego przedstawienia. To nazwisko także nie potrzebuje reklamy Chciałabym tylko dodać, że bardzo pięknie poprowadził spektakl, umiejętnie i konsekwentnie budując nastrój, poprzez na przykład stopniowe przyspieszanie tempa. Od tej strony spektakl kojarzył się nieodpa
Tytuł oryginalny
Atuty czarownic
Źródło:
Materiał nadesłany
Wieczór Wrocławia Nr 95