"Sceny z życia małżeńskiego" w reż. Barbary Sass w Teatrze Kamienica w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.
Czy jest możliwa diagnoza naszej porażki, gdy nieuchronnie rozpada się związek, który zdawał się fundamentem życia? Spektakl Barbary Sass szuka odpowiedzi na dręczące nas pytania. Wydawałoby się, że napisany przed laty tekst Ingmara Bergmana "Sceny z życia małżeńskiego" stracił nieco na atrakcyjności. Zadawano pytania, jak długo można dokonywać wiwisekcji związku dwojga ludzi, których miłość wygasła, a może nigdy jej nie było? A jednak... Wystarczy rozejrzeć się wokół: rozpad rodziny, brak odpowiedzialności za podjęte zobowiązania wobec partnerów, którym przysięgaliśmy "wierność i uczciwość małżeńską", jest zjawiskiem tyleż przerażającym, co powszechnym. Dlaczego? Spektakl w Teatrze Kamienica, w reżyserii Barbary Sass, jest próbą zdiagnozowania tej "epidemii", bo tak to trzeba nazwać, próbą zanalizowania dominującej w dzisiejszym świecie atrofii uczuć. A przecież niczego nie potrzebujemy tak intensywnie, jak miłości, pocz