- Mamy szansę wygrać i zdobyć ten tytuł. Władze miasta ogłosiły w końcu konkurs na lidera projektu. Nie wiem, czy jego przeprowadzenie było konieczne. Być może zostanie wyłoniony jakiś inny podmiot a nie Łódź Art Center. Byłoby niedobrze, gdyby wygrał ktoś spoza Łodzi, bo nie zna realiów naszego miasta. Poza tym nie może to być agencja PR-owska czy koncertowa złożona z 5, 6 ludzi. Mając doświadczenia wileńskie i obserwację wielu festiwali, wiem, że musi być powołany ogromny organizm organizacyjny. Zespół musi liczyć 20-50 osób - dyrektor Teatru im. Jaracza Wojciech Nowicki o staraniach Łodzi o tytuł ESK.
W tym roku Europejskimi Stolicami Kultury są Linz i Wilno. Drugie z tych miast odwiedził Wojciech Nowicki, dyrektor naczelny Teatru Jaracza. Jak jest w Wilnie? Jakich błędów w przygotowaniach nie powinna popełnić Łódź? Krzysztof Kowalewicz: Jak się prezentuje Wilno jako Europejska Stolica Kultury? Wojciech Nowicki: Nie ma wielkich reklam na każdym kroku. Zabrakło mi na ulicach bannerów i jakiejś ciekawej identyfikacji graficznej. Informatory z całorocznym programem świętowania w różnych językach dostaje się w wielu punktach miasta. Niestety ta książeczka, która początkowo była gruba, ma już drugą edycję, a szykuje się trzecią. Każda kolejna jest skromniejsza. To, co zapowiadano w szalenie ambitnych wstępnych planach, uległo kompresji. Jest o wiele mniej imprez. Dlaczego? - Spotkałem się z dyrektorem biura ESK, które mieści się w Wilnie w pięknym nowoczesnym przeszklonym budynku. Z powodu kryzysu budżet obchodów obcięto o 70 pro