Prapremierą sztuki "Murzyn (może odejść)" Remigiusza Cabana rzeszowska "Siemaszka" świętowała w sobotę Międzynarodowy Dzień Teatru.
Inspirowany autentycznymi wydarzeniami z połowy XIX wieku spektakl to historia czarnoskórego amerykańskiego aktora szekspirowskiego Iry Aldrige'a, który przyjechał do Łodzi, by wcielić się w tamtejszym teatrze w rolę Otella. Do premiery jednak nie dochodzi z powodu nagiej śmierci aktora. Jak na klasyczny kryminał przystało, zaczyna pojawiać się pytanie, czy Aldrige na pewno umarł z powodu choroby? Usłana komicznymi sytuacjami droga do rozwiązania zagadki prowadzi do zaskakująco zabawnego finału. Sztuką "Murzyn (może odejść)" rzeszowski teatr włączył się w obchody 49. Międzynarodowego Dnia Teatru. Jednak sobotnia premiera to nie wszystko. Dziś na Uniwersytecie Rzeszowskim aktorzy "Siemaszki" wspólnie z kolegami z teatru Maska czytać będą sztukę zatytułowaną "Salinger". - Wybraliśmy tekst reprezentujący współczesną dramaturgię, literaturę myślę ciekawą, zwłaszcza dla młodego odbiorcy - mewi Jacek Malinowski, dyrektor artystyczny teatru Mas