Lubię chodzić do Teatru Ateneum na premiery. Zwykle otrzymuję powiadomienia o nich telefonicznie, zawsze anonsowane "w imieniu dyrekcji". Dyrekcja - w osobach jakże szacownych pań - z reguły wita gości w progu teatru, co jest miłym obyczajem - pisze Wojciech Majcherek w swoim blogu w portalu onet.pl.
Na wczorajszej premierze "Skiza" nastąpiła pewna odmiana w stosunku do wcześniejszych zwyczajów - zaproszenia odbierało się od damy tak lekko ubranej, że mogło to budzić niepokój o stan jej płuc narażonych na powiewy mroźnego powietrza, które wlatywały do teatru wraz z kolejnymi wchodzącymi widzami. Miejmy nadzieję, że jej piersi nie musi dzisiaj osłuchiwać żaden lekarz. Lubię chodzić na premiery do Teatru Ateneum, ponieważ gromadzą one grono tak zacnej publiczności, jaką rzadko widuje się w innych teatrach. W kronice towarzyskiej jednej z gazet przeczytałem swego czasu określenie: "pierwszy garnitur warszawskiej śmietany towarzyskiej". Nie wiedziałem co prawda, że śmietana nosi garnitury, ale ta wczorajsza w Ateneum nosi. Oprócz osób z tzw. środowiska w niewielkim, jak wiadomo, foyer Ateneum można było się natknąć na przedstawicieli świata polityki, których łączyła nie tyle przynależność partyjna, co status "ex" - byłych minis