Asystentura może być świetną drogą do poznania profesji - ja przeszedłem ich kilkanaście, aż w końcu Axer dał mi reżyserię kryminału Huxleya - Andrzej Łapicki w Rzeczpospolitej.
Chałupy. Plaża. Opala się cała Warszawa, a wśród niej moja dziesięcioletnia córeczka Zuzia. Jurek Kawalerowicz pyta się jej: "Kim chciałabyś zostać, jak dorośniesz?". Zuzia bez namysłu odpowiada: "Asystentką". Wszyscy się śmieją. "Ale czyją? W jakim zawodzie?" - Jurek nie daje za wygraną, jednak Zuzia się upiera: "Asystentką i już". Asystentura może być świetną drogą do poznania profesji - ja przeszedłem ich kilkanaście, aż w końcu Axer dał mi reżyserię kryminału Huxleya. Potem zdałem egzamin eksternistyczny w warszawskiej PWST. Był rok 1963, w mojej komisji zasiadali Perzanowska, Korzeniewski, Axer i Csató. Zabawne, bo ze wszystkimi byłem już dawno na "ty". Zostałem dyplomowanym reżyserem. Łącznie z telewizją zrobiłem 50 sztuk. Pod koniec obsadzałem samego siebie, bo chciałem mieć dobrą obsadę. Nie jest to jednak najzdrowsze. Nikt cię nie kontroluje, a i koledzy nie bardzo lubią, jak reżyser gra z nimi na scenie. To mnie jednak n