"Czarowna noc. Męczeństwa Piotra Oheya" w reż. Macieja Englerta w Teatrze Współczesnym w Warszawie. Pisze Katarzyna Frankowska w TVP on-line.
Człowiek - jak wiadomo - cieszy się szacunkiem, jeśli umie postawić na swoim. Sytuacja ulega zmianie, kiedy jego przekonaniu przeczy całe otoczenie. Wtedy - co zrozumiałe - powinien ustąpić i w dobrej komitywie z innymi brać udział w ich przedsięwzięciach. Nawet wbrew rozsądkowi. W zamian zyska poczucie dobrze wypełnionego obowiązku i komfort wsparcia ze strony innych. Mrożek żartuje z tych dwóch rodzajów życiowego sprytu i wykazuje ich zawodność. A robi to jak zwykle w niekonwencjonalny sposób. Tym razem włącza do gry najpierw Wenus, a potem tygrysa. Mowa o wczesnych jednoaktówkach Sławomira Mrożka "Czarownej nocy" i "Męczeństwie Piotra Oheya", pełnych - jak zwykle u tego autora - znaczeń i tematów. Psychologizująca teza o życiowym sprycie na pewno ich nie wyczerpuje. Pozwala jednak uchwycić, na czym polega aktualność tych tekstów. Bo Magistra i Inżyniera w ich hotelowym pokoju na delegacji obserwujemy jak starych znajomych. Koledzy z bi