"Stabat Mater. Harnasie" w choreogr. Roberta Bondary w Operze Nova w Bydgoszczy. Pisze Alicja Polewska w Gazecie Pomorskiej.
Połączenie chóru i baletu to pomysł bardzo ryzykowny, ale efekt jest fenomenalny! Stabat mater. Stała matka bolejąca... Temat - gigant, bo jak w nutach i gestach pomieścić największy ból, jak zna ludzkość: ból matki po utracie syna. Tej Matki i tego Syna. A jednak niemal wiek temu zmierzył się z tym tematem Karol Szymanowski, a w sobotę na deskach Opery Nova - nasz balet, chór, orkiestra oraz soliści w inscenizacji Roberta Bondary. Maestro Maksymiuk powiedział kiedyś, że w muzyce Szymanowskiego jest za dużo dźwięków, zbyt wiele nut, tematów muzycznych. W "Stabat Mater" [na zdjęciu] jest ich tyle, by sprawić, że muzyka wyrywa serca i wciska w fotel. Łka i szlocha, by na koniec poddać się losowi. To, co przygotował Robert Bondara w swoim widzeniu tej przejmującej historii, to maestria ruchu i obrazu, a wszystko na tle niezwykle wysmakowanej, choć zadaje się, że niemal nieobecnej scenografii Julii Skrzyneckiej i magii świateł czynionej ręką