Dwukrotnie napisano już o Aleksandrze Kurzak, że jest artystką, która ukradła show innym. Po raz pierwszy zdarzyło się to w 2004 r. podczas jej debiutu w nowojorskiej Metropolitan Opera. Kiedy skończyła śpiewać popisową arię Olimpu w "Opowieściach Hoffmanna" Offenbacha, publiczność zgotowała jej taką owację, że stała się bohaterką wieczoru, choć w spektaklu brali udział bardziej sławni od niej artyści Po raz drugi zaś jesienią ub.r. w londyńskiej Co-vent Garden, gdzie wystąpiła w "Matyldzie di Shabran" Rossiniego. Śpiewała co prawda tytułową rolę, ale bohaterem wieczoru miał być tenor Juan Diego Florez. To jednak Polka dostała największe brawa. Aleksandra Kurzak miała zaledwie 21 lat gdy w 1998 roku bezapelacyjnie wygrała Międzynarodowy Konkurs im. Moniuszki, zaraz po nim pojechała na dalszą naukę do Hamburga Szybko pojawiła się w spektaklach tamtejszej opery, a przed trzydziestką mogła się już poszczycić debiutami na prestiżowych
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita, nr 107