Sto lat po śmierci Stanisław Wyspiański stoi na cokole. Ale czy to, co chciał powiedzieć, jest dziś istotne? - pytają Aneta Kyzioł i Piotr Sarzyński w Polityce.
Nie miał takich wątpliwości w 2006 r. ówczesny minister kultury i dziedzictwa narodowego Michał Ujazdowski, gdy ogłaszał decyzję Sejmu o ustanowieniu 2007 Rokiem Wyspiańskiego. Mówił wtedy: "Dzieła Wyspiańskiego pozostają wciąż aktualne, tak jak i pytania, które stawiał - o to, jaki będzie polski czyn i o odpowiedzialność elit". Nie mieli ich także słuchający ministra ludzie kultury, zwłaszcza że przy okazji ogłoszony został program operacyjny "Wyspiański", z budżetem szacowanym na ponad 5 mln zł. Machina obchodowa ruszyła. Dziś, gdy Rok Wyspiańskiego dobiega końca, można przyjrzeć się jego efektom. Odbyły się nieodzowne w takich okolicznościach akademie, sesje naukowe, 24-godzinne czytania "Wesela", kilka teatrów przypomniało sobie o swoich związkach z Wyspiańskim i z tej okazji uroczyście, z pietyzmem odtwarzając kolorowe spódnice i serdaki, wystawiło "Wesele" (dużo pracy miała przy tej okazji wnuczka autora, która wszystkie te impr