Aktorzy, reżyserzy, ludzie sztuki wspominają w Rzeczpospolitej Irenę Kwiatkowską, która po długiej chorobie zmarła w Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie.
Powiedzieli "Rzeczpospolitej": Stanisław Tym, satyryk: O Irenie Kwiatkowskiej krótko mówić się nie da, a długo nie powinno. To zupełnie wyjątkowe zjawisko w polskiej kulturze. Tak zaskakująco niepowtarzalne, jedyne w swoim rodzaju. Aktorstwo tej klasy, takiej umiejętności mówienia komedii, czy żartu zdarza się raz na kilka stuleci. Podkreśla się jej wielkie poczucie humoru, choć w przypadku Pani Ireny to było coś znacznie więcej. Miałem honor i zaszczyt pisać dla niej i przekonałem się osobiście, że była niezwykle pracowita, wnikliwa i szalenie wymagająca. Ona miała poczucie prawdy, którą mówiła, wyszlifowanej, jak brylant formy, którą prezentowała na estradzie, w teatrze. A jednocześnie słuchając jej miało się wrażenie, że ma do wypowiadanych słów pewien ironiczny dystans. Żarty w jej wykonaniu zawsze nabierały jakiejś dodatkowej głębi. Magda Umer, reżyserka, piosenkarka: Jeśliby oceniać aktora miarą tego, co dobrego zrobił