Karnawał w pełni, ludzie się bawią. Czemuż więc nie mogli by robić tego samego artyści, zwłaszcza w zbożnej intencji ubawienia innych. Zabawy bywają różne. Ludowe, strażackie. Należy do nich również wymarły już dziś gatunek bali u Potockich czy, równie odległy, pląsów wśród artystycznej cyganerii. Można wreszcie bawić się u cioci na imieninach. Sobotnia premiera w Teatrze Polskim -"Żołnierz królowej Madagaskaru" (oczywiście wersja Tuwima i - Sygietyńskiego starej farsy Dobrzańskiego) - oscylowała między balem artystycznej awangardy, swojskimi tupankami w remizie a rodzinnym fajfem. Bawiono się naturalnie znakomicie. Kto nie zna przygód mecenasa Mazurkiewicza w siedzibie rozpusty czyli teatrzyku muzycznym Znacie? - zapytał za Jowialskim Grzegorzewski - no to posłuchajcie mojej wersji. Jest ona jak przystało na reżysera tej klasy, niebanalna, opatrzona odautorskim komentarzem w postaci prześmiewek z różnych teatralnych konwencji. Jest wres
Tytuł oryginalny
Artyści na relaksie
Źródło:
Materiał nadesłany
Wieczór Wrocławia Nr 18