- Kieślowski powiedział kiedyś, że mam twarz, którą mógłby mieć każdy, ale którą ma jednak tylko jeden człowiek - mówi aktor Teatru Ateneum w Warszawie.
- 18 kwietnia zaprezentuje pan w Olsztynie wyreżyserowany przez siebie spektakl "Nie jesteś sama" [na zdjęciu] z piosenkami Agnieszki Osieckiej. Poznał ją pan osobiście? - Tak, miałem okazję poznać panią Agnieszkę podczas Festiwalu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. I kilka razy miałem przyjemność z nią rozmawiać. Kiedy byłem młodym, początkującym aktorem, wygrałem ten festiwal. Potem przygotowałem nawet swój recital na zamówienie tego festiwalu i pamiętam, że korzystałem z piosenki Agnieszki Osieckiej "Okularnicy". Ale ponieważ mój monodram muzyczny opowiadał o życiu aktora, to napisaliśmy do niej nowy tekst o... halabardnikach. Takich aktorach, którzy nie są docenieni, grają małe role, a często tylko stoją z tą przysłowiową halabardą. Zapytałem wtedy panią Agnieszkę, czy moglibyśmy użyć jej utworu. Zgodziła się, była nawet na recitalu i chyba jej się podobało. Jej twórczość towarzyszyła mi od zawsze, jak zresztą każdemu Pola