Dlaczego najlepiej morduje się na operze Mozarta? Czemu Marek Krajewski powinien mieć konkurencję i gdzie mieszkali pisarze w poprzednich wcieleniach? Z Nadią Szagdaj, wrocławską śpiewaczką i autorką kryminału retro "Kroniki Klary", rozmawia Jacek Antczak
Co się Pani dziś śniło? - Nic specjalnego, spała ze mną córka, budziła się często i nie dała snom zawładnąć moją wyobraźnią. To kłopot, bo sny są dla Pani inspiracją. - Nie tylko inspiracją, ale często wręcz gotowymi pomysłami na książki. Czasami wstaję rano i wiem, o czym będę pisać. W mojej głowie sen układa się w tak logiczną całość, że potem nie ma nawet za dużo modyfikacji. Rozumiem sny, jako inspirację poetycką czy powieść fantazy, którą Pani zadebiutowała. Ale kryminały? - Precyzyjną intrygę i okoliczności zbrodni chyba trudno wyśnić. Ja też nie wiem, jak to działa, ale się śni. Podejrzewam, że to kwestia otwarcia na świat, ciągłego poznawania, niestronienia od nowości. Dbajmy o sny, bez nich jesteśmy ubożsi. Śpiewaczka operowa, wokalistka rockowa, pisarka, poetka, fotografik, filmowiec. Wiadomo, że Wrocław jest świetnym miejscem dla ciekawych osobowości, ale Pani jest po prostu multimedialna. - Zawsze