Arleta Godziszewska jest największym odkryciem i zaskoczeniem teatralnym minionego sezonu artystycznego w Białymstoku. Śmiało można stwierdzić, iż posiada predyspozycje do zagrania chyba każdej roli.
Arleta Godziszewska, bo o niej mowa, związana jest z białostockim Teatrem Dramatycznym im. Aleksandra Węgierki od osiemnastu lat. Ale dopiero w sezonie artystycznym 2017/2018 miała możliwość pełnowymiarowo zaprezentować swoje doskonałe umiejętności sceniczne. Stworzonymi przez siebie kreacjami aktorskimi wzbudziła wśród widzów i reżyserów, z którymi pracowała ogromny podziw, zdumienie i uznanie. Sukces aktorki zaczął się od spektaklu "Opowieści o zwyczajnym szaleństwie" Petra Zelenki, który wystawił Grzegorz Chrapkiewicz. Potencjał Arlety Godziszewskiej reżyser zauważył podczas oglądania "Balladyny". I już wtedy wiedział, że będzie odpowiednią odtwórczynią trudnej roli Matki. Nie pomylił się. A artystka dała z siebie wszystko. W tragikomedii Zelenki aktorka wybitnie wciela się w nieco groteskową, toksyczną i władczą kobietę, która wtrąca się w "nie swoje sprawy", a także kontroluje i terroryzuje męża oraz syna. Jej bohaterka "cie