Prostota inscenizacji Tadeusza Bradeckiego jest w duchu konwencji komedii włoskiej i sztuki "Sługa dwóch panów" wenecjanina Carlo Goldoniego. "Duch" ten jest zresztą bardzo dobrze znany Bradeckiemu: wielokrotnie reżyserował we Włoszech - o "Słudze dwóch panów" w reż. Tadeusza Bradeckiego w Teatrze Dramatycznym w Warszawie pisze Paulina Janas z Nowej Siły Krytycznej.
Światło na sali włączone, ludzie szukają swoich miejsc, chyba nawet nie było trzeciego dzwonka, a tu zupełnie niespodziewanie zaczyna się gra. Dopiero po chwili lampy gasną. Prosty zabieg, a jak zbliża do komedii dell'arte, która pierwotnie (początki to połowa XVI wieku) odgrywana była na włoskich ulicach czy placach z dość skromną scenografią. Tak też jest tu, w Dramatycznym - obraz przedstawiający łódź na tle szafirowej wody wprowadza nas w klimat Wenecji. Prostota inscenizacji Tadeusza Bradeckiego jest w duchu konwencji komedii włoskiej i sztuki "Sługa dwóch panów" wenecjanina Carlo Goldoniego. "Duch" ten jest zresztą bardzo dobrze znany Bradeckiemu: wielokrotnie reżyserował we Włoszech; Lelio w "Łgarzu" w reżyserii speca od dell'arte Giovanniego Pampiglione to jedna z jego pierwszych ról - 1981 rok - świetna; w tym samym Starym Teatrze, już jako dyrektor, firmował produkcję "Venezia, Venezia" tego reżysera; inspiracje komedią włoską były