W operze nie wystarczy pięknie śpiewać. Solista musi mieć talenty aktorskie - pisze Dorota Szwarcman w Polityce.
Ostatnio w Operze Bałtyckiej w Gdańsku zadebiutował jako reżyser operowy Andrzej Chyra. Przed premierą wydarzenie to było postrzegane przez media jako kaprys celebryty, bo taką łatkę przypięto temu znakomitemu aktorowi już dość dawno. Niesłusznie. Obok studiów aktorskich ma on również ukończone reżyserskie, a ponadto jest melomanem, czuje muzykę, nawet sam się jej uczył w dzieciństwie - krótko, ale jednak. Dyrektor Opery Bałtyckiej Marek Weiss opowiada, dlaczego do wyreżyserowania "Graczy" [na zdjęciu], rozpoczętych przez Dymitra Szostakowicza, a ukończonych przez Krzysztofa Meyera, zaprosił właśnie Chyrę: - Chciałem, aby "Graczy" robił aktor. Dobry, twórczy, kreatywny aktor. Żeby pokazał śpiewakom różnego rodzaju zadania, które ich różnicują - żeby w efekcie powstał collage barwnych postaci. I tak właśnie się stało, na scenie pojawiła się galeria pysznych typów: szulerzy różnego wieku i autoramentu, bogacz i jego nieopierzony sy