Dlaczego Żydówka porównywała nazistę do Platona? Jak związek z Heideggerem wpłynął na filozofię Arendt? Czy Heidegger miał świadomość swojej przynależności do NSDAP? Co Arendt powiedziałaby dziś o relacjach Izrael-Palestyna? Między innymi na te pytania próbowali odpowiedzieć Savyon Liebrecht, Joanna Tokarska-Bakir, Michał Sobelman i Adam Szostkiewicz podczas debaty Teatru Dramatycznego. Punktem wyjścia do rozmowy jest premiera sztuki "Rzecz o banalności miłości" w reżyserii Wawrzyńca Kostrzewskiego. Zapis spotkania w Kulturze Liberalnej.
Adam Szostkiewicz: Zacznijmy od podzielenia się refleksjami o tym spektaklu pokazującym skomplikowaną relację Hannah Arendt i Martina Heideggera. Relację miłosną, w której ogromną rolę odgrywały i filozofia, i polityka. Joanna Tokarska-Bakir: Spektakl zrobił na mnie wielkie wrażenie, chyba dlatego że szłam na niego bez oczekiwań. Dlaczego szłam bez oczekiwań? Byłam przekonana, że problemu wpływu relacji między Arendt jako Żydówką i Heideggerem jako nazistą na drogi ich myślenia, szczególnie Arendt, nie da się przedstawić w teatrze, nie spłycając go. A Wawrzyńcowi Kostrzewskiemu to się w znacznym stopniu udało. Jest rzeczą paradoksalną, że filozofka, która broniła eksterytorialności życia prywatnego, staje się dziś przedmiotem ciekawej rozmowy, niekoniecznie plotkarskiej. Wątki tej rozmowy przynajmniej częściowo pozwalają domyślać się przyczyn uporu Arendt, w "Kondycji ludzkiej" obstającej mocno przy poglądzie, że życie prywat