"Klauni czyli o rodzinie. Odcinek 3" w reż. Justyny Sobczyk w Teatrze 21 w Warszawie. Pisze Karolina Respondek w portalu Dla Kontrastu.
Współczesny cyrk ma coraz mniej wspólnego z cyrkiem z XIX wieku, jednak nie może się całkowicie uwolnić od piętna kontrowersyjnej przeszłości. Choć freak show odeszło już w zapomnienie, a i tresura zwierząt traci na popularności, zjawisko to wciąż kojarzy się z takimi nieludzkimi praktykami. Cyrk wciąż nosi znamiona guilty pleasure i karnawałowej moralnej dwuznaczności. Potwierdzają to figury językowe z życia codziennego - słowo "cyrk" używane jako synonim chaosu, zdumienie połączone z dezaprobatą, gdy stwierdzamy, że "można by kogoś pokazywać w cyrku", czy jednoznacznie obraźliwe nazwanie kogoś klaunem. Językowy, potoczny klaun jest nie tylko śmieszny, jest przede wszystkim bezwolny. Zależny od łaski lub niełaski publiczności i właścicieli cyrku, klaun to ktoś, kto pod makijażem ukrywa swoje prawdziwe emocje. Te ostatnie nie interesują nikogo, postrzega się go jedynie przez pryzmat slapstickowych żartów i przyklejonego uśmiechu. Ni