EN

15.04.2019 Wersja do druku

Arcydzieło opery przeniesione na pokład okrętu podwodnego

"Billy Budd" Benjamina Brittena w reż. Annilese Miskimmon w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Anna S. Dębowska w Gazecie Wyborczej.

"Billy Budd" Benjamina Brittena w Operze Narodowej w Warszawie to pasjonujące widowisko muzyczne o konflikcie głosu serca i obowiązku. Brawa dla reżyserki Annilese Miskimmon, dyrygenta Michała Klauzy i śpiewaków, zwłaszcza dla polskiej części obsady. "Billy Budd" (1951) jest pod wieloma względami wyjątkową operą. To trudne wyzwanie dla słuchaczy przyzwyczajonych do melodyjnej opery włoskiej - bohaterowie często posługują się melorecytacją w języku angielskim, orkiestra żegluje od jednego motywu przewodniego do drugiego, a ich lapidarność nie daje nadziei na to, że pojawi się jakaś łatwo wpadająca w ucho melodia, którą będzie można nucić później podczas nakładania makijażu przed lustrem. Muzyka u Brittena współtworzy następstwo zdarzeń, buduje napięcie, zarazem napędza akcję i ją ilustruje. W tym sensie Brittena można uważać za odległego następcę idei dramatu muzycznego sformułowanej pod koniec XIX w. przez Richarda Wagnera.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Arcydzieło na łodzi podwodnej

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 91

Autor:

Anna S. Dębowska

Data:

15.04.2019

Realizacje repertuarowe