EN

6.07.1997 Wersja do druku

Apokalipsa Karla Krausa

"Ostatnich dni ludzkości" nie prześcignął żaden z teatralnych katastrofistów XX wieku. Na tle lamentu nad repertuaro­wym ubóstwem teatrów tym głośniej powinna się rozlec eks­plozja prawdziwej bomby - u schyłku sezonu Teatr Powszechny wystawił po raz pierwszy w Polsce jeden z najważ­niejszych dramatów XX wieku: "Ostat­nie dni ludzkości" Karla Krausa. W polskiej perspektywie Kraus mo­że wydać się osobliwą krzyżówką Franza Fiszera z Witkacym. Jego "Ostatnie dni ludzkości" są - w dosłow­nym sensie - opowieścią o końcu świata. "Strzaskany został ziemski obraz Boga" - konkluduje tam bezlitosny Malkontent (Władysław Kowalski) będący autorskim porte parole. Konstrukcja sztuki o takim przesła­niu musi być jedyna w swoim rodzaju. "Przedstawienie tego dramatu, które według ziemskiej miary czasu zajęłoby dziesięć wieczorów, pomyślane jest dla teatru na Marsie" - taką antyreklamą opatrzył "Ostatnie dni" sam Kraus. Ode­granie na Ziemi tego b

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Apokalipsa Karla Krausa

Źródło:

Materiał nadesłany

Wiadomości Kulturalne nr 27

Autor:

Jacek Zychowicz

Data:

06.07.1997

Realizacje repertuarowe