- Ten klasyczny tekst jest szalenie bliski dzisiejszym dramatom, jest w nim dużo biologii, dzikiej, zwierzęcej nieomal. Webster opowiada o ludzkiej naturze, której źródło tkwi gdzieś w okolicach lędźwi, pokazuje jej zwierzęcą stronę, opakowaną w konwencje i gorsety, a i tak się z nich wylewającą - mówi reżyser GRZEGORZ WIŚNIEWSKI przed premierą "Księżnej d'Amalfl" w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku.
Mroczna i krwawa opowieść o miłości niemożliwej, pełna okrucieństwa oraz fizycznej i psychicznej przemocy - czyli dramat elżbietański w najlepszym wydaniu. Premiera "Księżnej d'Amalfi" Johna Webstera na dużej scenie teatru Wybrzeże 16 grudnia. Rozmowa z reżyserem Grzegorzem Wiśniewskim [na zdjęciu]: Dlaczego zdecydował się Pan na reżyserię akurat "Księżnej d'Amalfl"? - O "Księżnej d'Amalfi" myślałem już jakiś czas temu, od dawna mnie intrygowała. Pierwszy raz proponowałem ten dramat do realizacji osiem lat temu, zaraz po studiach. Jednak propozycję odrzucono. A przecież ten klasyczny tekst jest szalenie bliski dzisiejszym dramatom, jest w nim dużo biologii, dzikiej, zwierzęcej nieomal. Webster opowiada o ludzkiej naturze, której źródło tkwi gdzieś w okolicach lędźwi, pokazuje jej zwierzęcą stronę, opakowaną w konwencje i gorsety, a i tak się z nich wylewającą To jakby kontynuacja Williama Szekspira z jego najbardziej ciemnych, mroc