- Długo prowadziłem podwójne życie i wiele osób nie kojarzyło, że jest Maciej Nowak kulinarny i Maciej Nowak teatralny. Do tego stopnia, że gdy cztery lata temu okazało się, że będę pracował w Poznaniu, usłyszałem taką opinię od młodego aktora: "jak to, ten gruby krytyk kulinarny będzie teraz dyrektorem teatru?" - o najlepszych wielkopolskich specjałach i restauracjach opowiada Maciej Nowak, krytyk kulinarny oraz dyrektor Teatru Polskiego w Poznaniu.
Wiele tekstów, które pojawiają się na łamach "Głosu Wielkopolskiego", udowadnia, że Poznań to całkiem smaczne miasto. Pan również jest tego zdania? - Są wspaniałe tradycje kulinarne w tym mieście. Przybysze z innych regionów wiedzą o kaczkach tutejszych, gęsinie wielkopolskiej, gziku, wspaniałych tradycjach cukierniczych - słynne "słodkie" w niedzielę... po kościele (śmiech). To jest na pewno dieta odmienna od innych diet regionalnych w Polsce. Ale też przypominam, że Władysław Broniewski, gdy w latach 50. wylądował w Gnieźnie - ja już wiem, co to znaczy w Poznaniu "wylądować w Gnieźnie" - w listach do żony skarżył się, że "jedzenie okropne, prawdziwie poznańskie". Są na przykład sytuacje w tej poznańskiej kuchni, których nie do końca rozumiem. Bo z jednej strony, są w niej wspaniałe, oszałamiające rzeczy, jak wspomniana wcześniej gęsina czy kaczki. A z drugiej strony, nie umiem zrozumieć, dlaczego, w jednej z moich ulubionych res