Rozmowa z MARIĄ SARTOWĄ, śpiewaczką, pedagogiem śpiewu, filmowcem, reżyserem inscenizacji "Poławiaczy pereł" w poznańskim Teatrze Wielkim Śpiewała pani kiedyś w operze, którą pani reżyseruje w Poznaniu, czyli w "Poławiaczach pereł" Bizeta? - Nie, ale operę francuską znam jak mało kto. Czy to prawda, że jest to pani debiut reżyserski? - Na scenie operowej - tak. Dzięki filmom, które zrealizowałam, nabrałam już pewnych umiejętności kierowania ludźmi, widzenia świata trochę innym okiem, wyobrażania sobie rozmaitych sytuacji... Poza tym zdaję sobie doskonale sprawę z wszystkich trudności wokalnych, które śpiewak musi pokonać podczas występu w operze. Realizuje pani zamówienie, czy może zasugerowała pani właśnie tę wczesną operę Bizeta? - Propozycję otrzymałam od dyrektora Sławomira Pietrasa. Jest to bardzo piękna opera, rzadko grana we Francji, natomiast często w krajach anglosaskich. Dla reżysera trudno�
Tytuł oryginalny
Apetyt na francuską operę
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wielkopolski nr 40