Krytyk jeden z Warszawy, Kott Jan, oskarżył pana Szwejka o to, że był bezradny wobec Hitlera. Nie jest to pierwsze oskarżenie pod jego adresem. Jak wiadomo po pierwszej wojnie znaleziono w papierach Sądu Wojennego donos następujący: "Szwejk Józef zamierzał zrzucić maskę obłudnika i osobiście wystąpić przeciw osobie naszego monarchy i naszego państwa". Oba te oskarżenia są jednakowo rozsądne. Szwejk był rzeczywiście intelektualnie bezradny wobec hitleryzmu. Ale w gruncie rzeczy to intelectuele byli bezradni. Przecież rozsądne, analityczne diagnozy totalizmu - i to wszelkich jego odmian - istniały już w latach trzydziestych. I właśnie ich autorzy byli najbardziej bezradni. Bezradny intelektualnie Szwejk znalazł postawę na codzień. Dzień, w którym dla pana Balouna zaczyna brakować porcji wędzonki, a pan Szwejk nie ma już ochoty śpiewać "sto lat" i zaczyna mieć wszystko gdzieś, zaczyna pozorować, jest pierwszym dniem końca. Ta gorzka t
Tytuł oryginalny
Apelacja w sprawie Szwejka
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 6