Przedwakacyjną premierą Teatru Powszechnego, który już w sierpniu kończy swój urlop, są "Ostatnie dni ludzkości" austriackiego autora, Karla Krausa. Przedsięwzięcie to już na wstępie wydawało się karkołomne, zważywszy, że niejednorodny materiał dramaturgiczny liczył sobie osiemset stron. Za życia autora, począwszy od 1923 roku wystawiano kilkakrotnie jedynie epilog sztuki, co Kraus rekompensował sobie odczytywaniem w czasie wykładów wielu fragmentów swego dzieła z ekspresją na tyle silną, jak zapewniają świadkowie, że nigdy w całości nie wystawiona sztuka obrosła z czasem legendą, kusząc śmiałków do porwania się na ten gigantyczny tekst. "Ostatnie dni ludzkości" zgodnie z ambicją autora miały się stać zarówno przerażającym, jak i satyrycznym obrazem I wojny światowej. Grozę, jak nietrudno si,ę domyśleć, miał wywoływać dramat bezmyślnie wysyłanych na śmierć ofiar i ich rodzin. Zaś przedmiotem karyka
Tytuł oryginalny
Antywojenna demonstracja w Teatrze Powszechnym
Źródło:
Materiał nadesłany
Gość Niedzielny nr 33