"Antyhona" w reż. Agnieszki Korytkowskiej-Mazur z Teatru Dramatycznego im. Aleksandra Węgierki w Białymstoku na 34. Warszawskich Spotkaniach Teatralnych. Pisze Lidia Raś w Polsce The Times.
"Antyhona" w reżyserii Agnieszki Korytkowskiej-Mazur przyjechała na 34. WST z teatru Dramatycznego w Białymstoku i w zalewie wydmuszek, które fundowali widzom znani reżyserzy, ten spektakl jest wreszcie o CZYMŚ. Udane wpisanie tragedii Sofoklesa w nieodległą przeszłość pogranicza polsko-białoruskiego to ważny głos o ludziach stamtąd, tragicznie doświadczanych przez historię, zmuszonych do dokonywania tragicznych wyborów. Klątwa, rzucona na ród Labdakidów, realizuje się w spektaklu Agnieszki Korytkowskiej-Mazur, dwa lata po zakończeniu wojny, gdy na Podlasiu trwają bratobójcze walki, a granica polsko-radziecka jest nieustannie "wyrównywana". Scenariusz Dany Łukasińskiej, który powstał na podstawie "Antygony" (to chyba jedyny znany mi przypadek ostatnio, gdy twórcy ten fakt odnotowują), łączy dwie rzeczywistości: mityczną, o której traktuje tragedia Sofoklesa i współczesną - podbiałostockich Krynek, których los zdeterminowało nie tyle fatum,