Jednym z najważniejszych wydarzeń artystycznych, towarzyszących konferencji "Narody i stereotypy" miał być gościnny występ warszawskiego Teatru Ateneum z "Antygoną w Nowym Jorku" Janusza Głowackiego w reżyserii Izabelli Cywińskiej i scenografii Jerzego Juk- Kowarskiego.
Krakowscy teatromani licznie przybyli do Teatru Bagatela, wśród publiczności można było zauważyć wiele znanych postaci ze świata kultury oraz uczestników konferencji. Wszyscy oczekiwali na dreszcz emocji, jaki podobno towarzyszył warszawskiej premierze spektaklu autorstwa jednego z tych polskich emigrantów, któremu wyjątkowo dobrze powiodło się za Wielką Wodą. Krakowska prezentacja "Antygony w Nowym Yorku" nie wywołała entuzjastycznej reakcji wymagającej widowni. Od początku odnosiło się wrażenie, że publiczność bardzo chciałaby gorąco oklaskiwać doskonałych aktorów, lecz autor nie napisał im ról na miarę tych, jakie stworzył Sławomir Mrożek w "Emigrantach", do których w naturalny sposób można porównać dramat Głowackiego. Nawet "Pchełka" w wykonaniu Piotra Fronczewskiego nie zachwycił widowni, oczekującej wielkiej kreacji, a nie tylko poprawnego i warsztatowo sprawnego odegrania roli. Podobne uwagi odnoszą się do pozostałych aktorów: