CACY Dość długo zbieraliśmy się z Krzysztofem Kucharskim by napisać dwugłos o sofoklesowej "Antygonie" wyreżyserowanej przede wszystkim przez Ewę Bułhak na scenie Teatru Kameralnego we Wrocławiu. W międzyczasie ukazało się w lokalnej prasie kilka recenzji o tej sztuce. Ponieważ jednak zdanie moje jest odmienne od wypisanych w omówieniach, podaję tekst do druku. Podaję, acz niełatwo jest doszukać się inności, indywidualnego spojrzenia, przez oczy załzawione od dymu koksowników, niełatwo w ogóle cokolwiek zauważyć w "Antygonie" Ewy Bułhak. Pierwsze, co mi na rozum rzuca to przeświadczenie, że na pewno, po robocie Ewy Bułhak, staruszek Sofokles nie przewraca się w grobie. Lezy spokojnie i ani ziębi, ani grzeje, to zaledwie poprawne przedstawienie . Nikomu w nim o nic nie chodzi, żadna myśl, nie wzlata nad scenę, słowa płyną, dziatwa patrzy i chichra, choć śpiewa, życie wrednieje, bliżej wypłaty i prawdziwej wiosny. Druga myśl jaka mi się r
Tytuł oryginalny
Antygona na dwa głosy
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Robotnicza Nr 95