Gdybym miał spisać listę teatralnych wydarzeń, oglądanych nie tylko na polskich scenach, które w całym życiu dostarczyły mi wrażeń najsilniejszych - zarówno emocjonalnych, jak intelektualnych - przedstawienie to znalazłoby się w samej ich czołówce. Dlatego może szczególnie drażnią mnie tak liczne nonsensy, jakie na jego temat już gdzieniegdzie powypisywano, dostrzegając w nim zamiast odwiecznych a wciąż aktualnych, niebywale ostro wyeksponowanych problemów - tylko minispódniczki i dżinsy młodych wykonawczyń i wykonawców; zamiast rewelacyjnych koncepcji inscenizacyjno-reżyserskich - chęć epatowania swoiście pojętą nowoczesnością; zamiast wreszcie zgodnych z duchem antycznej tragedii i fenomenalnie zharmonizowanych z duchem naszych czasów scen pełnych tragizmu i liryzmu zarazem - jakieś freudowskie popłuczyny, co (w ostatnim wypadku) świadczyć może jedynie o skłonności do niezdrowych skojarzeń u recenzentki. Ponieważ motywu kazirodczej mi�
Tytuł oryginalny
"Antygona" Hanuszkiewicza
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski nr 48