W telewizji na wielki dramat antyczny czyhają niebezpieczeństwa. Mimo wspaniałości tekstu, może on na ekranie okazać się martwy i koturnowy. Wszystko właściwie w tym wypadku zależy od reżysera spektaklu i wykonawców. "Antygonę" należy chyba, uznać za sukces jej realizatorów. Złożyło się na to szereg elementów. Po pierwsze więc doskonała obsada - kreacja Gustawa Holoubka w roli Kreona, świeżość i autentyczność Poli Raksy w roli tytułowej. Po drugie - rytm przedstawienia, bardzo precyzyjnie odmierzony przez reżysera - Olgę Lipińską. Po trzecie - co jest zasługą zarówno reżysera, jak i scenografa (F. Puigsver) - ciekawe zakomponowanie przestrzenne dekoracji, gra świateł, nieszablonowe sytuacje, wyraźnie przemyślane dla każdej z osobna odsłony. Taka "Antygona" potrafiła przemawiać i wzruszać, a przy tym udowodniła nam raz jeszcze, że w teatrze telewizji jest miejsce dla każdego z wielkich dzieł literatury i dramatu, że nie należy nigdy
Tytuł oryginalny
Antygona
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Łódzki nr 302