Teatr Ateneum w Warszawie: "ANTYGONA W NOWYM JORKU" Janusza Głowackiego. Reżyseria: Izabella Cywińska, scenografia: Jerzy Juk Kowarski. Prapremiera 13 II 1993.
Jedno trzeba powiedzieć na początku: jest to dobre przedstawienie dobrze napisanej sztuki. Takie utwory zdarzają się u nas raz na kilkanaście lat, przedstawienia częściej, ale też nie bywa ich więcej niż parę w sezonie. Wszystkie uwagi, jakie niżej zapiszę (nie protestuję: można je traktować jako szukanie dziury w całym), są podrzędne w stosunku do pierwszego zdania. Co podkreślam usilnie. "Antygonę w Nowym Jorku" uważa Jan Kott za jedną "z trzech najważniejszych polskich sztuk ostatnich lat". I pewnie ma rację. A jednak coś mi przeszkadza i doprasza się zastrzeżenia w tym zestawieniu "Emigrantów" i "Do piachu" z najnowszym utworem Janusza Głowackiego. Nie to, że został on tak mocno osadzony w amerykańskiej rzeczywistości i dla tamtej - w gruncie rzeczy - napisany widowni. O co innego chodzi. "Antygona" chce się podobać. To widać: efektownie wypolerowany tekst dialogów, w którym z dużym prawdopodobieństwem można już przy lekturze zaznaczyć