Kto powinien zostać ministrem kultury? Jakie powinien posiadać cechy? Pierwsza myśl - powinien to być ktoś taki jak ja: inteligentny, utalentowany i sympatyczny. Ale zaraz przychodzi refleksja - a może nie jest to najlepiej postawione pytanie? A może nie jest nam potrzebny minister kultury? A może nie jest nam potrzebne Ministerstwo Kultury? - pyta Antoni Pawlak w Gazecie Wyborczej.
We wczesnych latach 90. odwiedził mnie przyjaciel z Ameryki. Był w Polsce po raz pierwszy od piętnastu lat. I któregoś dnia powiedział z zakłopotaniem: - Wiesz, czegoś w Polsce nie rozumiem. Macie tu wielkie kłopoty z mieszkaniami, ale macie ministra budownictwa. U nas nie ma kłopotów mieszkaniowych i nie ma ministra budownictwa. Jego pozornie naiwna konstatacja kazała mi zmienić myślenie. W dość zasadniczy sposób. Bowiem jako człowiek wychowany w PRL, gdzie każda dziedzina życia musiała mieć swojego ministra i armię urzędników, nie potrafiłem myśleć w innych kategoriach. I nagle dotarło do mnie, że może minister nie jest po to, by sprawić, by coś działało, ale po to, by spowodować, by coś kulało? Ilu było ministrów kultury w ciągu 25 lat wolności? Nikt normalny tego nie wie. Więcej - nikogo to nie obchodzi. Których z tego tłumu zapamiętałem? Izabellę Cywińską, Kazimierza Dejmka, Andrzeja Celińskiego i Waldemara Dąbrow