EN

23.02.2012 Wersja do druku

Ano nie szata!

Szanowne Towarzystwo! Nie ożywia nic rubryki, jak iskrzące polemiki! Proszę więc uprzejmie! Odpowiedź: - "Wina autorów Manifestu jest oczywista" - piszecie. Jaka wina? Po prostu stanęliście po tej stronie, po której stało ZOMO - pisze dla e-teatru Artur Pałyga.

Wasz manifest skupia się na kwestii, jaki teatr, czy po kolei, czy nie po kolei, czy jeden bohater, czy niejeden. Czy opowiadać linearną historię, czy nie historię. To wy zarzuciliście te tematy i zrobiliście z tego spór. Na podobnych kwestiach skupiają się urzędnicy, którym podlegają polskie teatry, dla których dyskusja o teatrze sprowadza się mniej więcej do tego, czy wszyscy na scenie są ubrani, czy odpowiednio i czy są grzeczni.  Nikt nie powiedział, że teatr ma być bez formy, że forma nie ma racji bytu. Ale spieranie się o to, jaka ona ma być, ideologizowanie tego sporu jest no nie wiem, żeby użyć lubianych odwołań, takie peerelowskie, nie? To jest taka sytuacja, jak kiedy ważny urzędnik rzuca na temat twórców spektakli: "Oni nie mają szacunku do mnie, bo do ukłonów wyszli w dżinsach." I zamiast dyskutować z nimi na temat tego, czego cała rzecz dotyczyła, wciska ich w kanał rozmowy na temat: dżinsy czy garnitur.  Kontakt między widown

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał własny

Autor:

Artur Pałyga

Data:

23.02.2012

Wątki tematyczne