- Ten spektakl to kolaż technologiczny: teatru cieni, transmitowanej animacji oraz animacji komputerowej. Dla mnie to eksperyment. Po raz pierwszy realizuję spektakl w połączeniu tych technologii. I bardzo mnie to ekscytuje. Jak każdej tego typu wyprawie w nieznane towarzyszy i ryzyko i radość odkrywania - mówi reżyser Anna Wieczur-Bluszcz przed premierą "Kasieńki" w Teatrze Miniatura w Gdańsku.
Najnowsza propozycja gdańskiego Teatru Miniatura to sceniczna adaptacja powieści angielskiej pisarki o samotności w nieznanym świecie. Przeniesie ją na scenę reżyserka filmowa i teatralna Anna Wieczur-Bluszcz [na zdjęciu]. Przemysław Gulda: Czemu zdecydowała się pani przenieść na scenę "Kasieńkę", czyli adaptację powieści Sarah Crossan. Co panią w niej urzekło? Anna Wieczur-Bluszcz: "Kasieńka" to poruszająca, a jednocześnie pokrzepiająca opowieść o 13-letniej dziewczynie. O dojrzewaniu, o pierwszej miłości, o odkrywaniu własnej siły w konfrontacji z brutalną rzeczywistością szkoły czy domu. To historia, którą warto, a nawet trzeba opowiadać. Nie tylko młodzieży. Jej uniwersalny ładunek emocjonalny daje szansę na to, że dotknie wielu widzów. Młodzi być może znajdą analogie do sytuacji, jakie ich spotykają i mam nadzieję, że po obejrzeniu spektaklu złapią oddech i poczują się silniejsi. Dorośli mogą odbyć podróż do czasu do