- Chcemy zadać pytania o Marzec dziś, w momencie kiedy zewnętrzne głosy próbują opowiedzieć historię obcymi słowami albo słowami, które są nadużyciem czy zakłamaniem - mówi reżyserka Anna Smolar przed premierą spektaklu "Kilka obcych słów po polsku". Przedstawienie, które produkuje Teatr Żydowski we współpracy z Teatrem Polskim, można oglądać na scenie Polskiego od soboty.
Izabela Szymańska: Jesteś określana jako "polsko-francuska reżyserka" - które słowa są dla ciebie obce: polskie czy francuskie? Anna Smolar: Jestem zawieszona pomiędzy językami. Francuski to mój pierwszy język, co jest paradoksalne, bo w domu mówiliśmy po polsku. Ale całą edukację i życie towarzyskie miałam po francusku, był więc nie tylko językiem, ale wręcz moim światem - szybko zaczęłam zajmować się literaturą, uwielbiałam pisać i szczyciłam się tym, jak poruszam się po języku francuskim. Wyjeżdżając, trochę go straciłam, teraz narzucają mi się polskie konstrukcje gramatyczne, idiomatyczne. A z drugiej strony cały czas potykam się po polsku, źle odmieniam, na próbie nie wiem, czy powiedzieć: "dwa stoły" czy "dwa stoła", mam akcent. Ale chyba bardziej frustruje mnie strata francuskiego niż braki po polsku, bo w pewnym sensie nadal czuję tu swoją obcość. Moje imię i nazwisko są polskie, więc może chociaż w akcencie niech zo