Rodowita krakowianka. Gwiazda teatru Konrada Swinarskiego. Profesor krakowskiej szkoły teatralnej. Ale przede wszystkim AKTORKA. W Gazecie Wyborczej - Telewizyjnej rozmowa z Anną Polony o relacjach z ludźmi i spektaklu "Dom Kobiet".
Scena, na której Anna Polony (rocznik 1939 r.) spędziła większość zawodowego życia, to Stary Teatr w Krakowie. Odeszła z niego dwa lata temu.
Tam spotkała twórcę, któremu zawdzięcza najwspanialsze role - Konrada Swinarskiego. Obsadzał ją w wielkim repertuarze, m.in. "Nie-Boskiej komedii" Krasińskiego, "Fantazym" Słowackiego, "Sędziach" Wyspiańskiego, "Śnie nocy letniej" Szekspira czy "Dziadach" Mickiewicza. Każdy z tych spektakli był ogromnym sukcesem. Wszystko to trwało aż do tragicznej śmierci Swinarskiego w 1975 r. Anna Polony myślała wówczas, że to koniec jej kariery, że już nigdy nie będzie grać. Ale z pomocą przyszedł film - propozycja od Andrzeja Wajdy roli w serialu "Z biegiem lat, z biegiem dni". Aniela Dulska nie była wymarzoną kreacją aktorki, ale Wajda skusił ją czymś jeszcze: miała także współreżyserować. W połowie lat 70. Anna Polony zaczęła wykładać na Wydziale Aktorskim krakowskiej szkoły teatralnej. - Ja zawsze chciałam uczyć. Nie miałam dość dystansu do siebie, żeby zobaczyć, że nie będę miała do tego cierpliwości. Uważałam, że tyle umiem, ż