- Sama jestem zbyt grzeczna, wiem, że czasem lepiej zagryźć zęby niż powiedzieć prawdę między oczy. A Kazio - wręcz przeciwnie. To ofiara bezstresowego wychowania - mówi Anna Makowska-Kowalczyk, laureatka Nagrody WARTO Publiczności, w rozmowie z Magdą Piekarską w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
Rozmowa z Anną Makowską-Kowalczyk* Magda Piekarska: Kiedy urodził się Kazio? Anna Makowska-Kowalczyk: - Na pierwszym roku studiów. Matką chrzestną była Agata Kucińska. Przygotowałam go na egzamin z prowadzonego przez nią przedmiotu "plan lalkowy". Na początku był zresztą dziesięcioletnią dziewczynką, taką rolę dostał w spektaklu. Ale szybko zmienił płeć. No i odtąd był Kaziem. Zawsze mi się wydawało, że to najśmieszniejsze polskie imię. Stał się postacią rozpoznawalną w szkole, rektor i wykładowcy witali się z nim jak z jednym ze studentów. A potem zabrałam go na taki wakacyjny eurotrip. I odkryłam, że jest w stanie utrzymać cztery dorosłe osoby podczas tej wyprawy. Jakim cudem? Śpiewał angielskie, wymyślone przeze mnie piosenki. Nic skomplikowanego: "It's ok to have a holiday, so we need your money" itd. A od drugiego roku studiów, kiedy okazało się, że muszę sama się utrzymywać, to dzięki niemu mogłam sobie pozwolić n