- Myślałam, że robimy spektakl o miłości okazało się, że dla wielu jest to spektakl polityczny, ideologicznie niepoprawny. Rozpętaliśmy wojnę, choć nie tego chcieliśmy - Anna Guzik, aktorka Teatru Polskiego w Bielsku-Białej, o burzy wokół "Miłości w Koenigshutte".
Kiedy przeczytaliśmy po raz pierwszy scenariusz "Miłości w Koenigshutte" wiedzieliśmy, że ten tekst jest niezwykle ważny i wartościowy. Tekst, który był pierwotnie scenariuszem filmowym wymagał oczywiście poprawek, aby przełożyć go na język sceny, który diametralnie różni się od języka filmu. Składaliśmy to przedstawienie kawałek po kawałku dbając o to, aby nasi bohaterowie nie byli jednoznaczni, jednowymiarowi. Godzinami dyskutowaliśmy na temat scen, ich wymowy, tego jakie emocje chcemy nimi przekazać. Miłość, strach, współczucie, zazdrość, nienawiść. Staraliśmy się, aby postaci, które odgrywamy pełne były wątpliwości, aby targały nimi skrajne emocje, od pierwszej do ostatniej sceny. Od scenicznego przeznaczenia nie ma jednak ucieczki. Musi się wydarzyć to co zostało zaplanowane. Bohaterowie jak w transie dążą więc do tragicznego zakończenia. W tym dramacie nie ma zwycięzców. Każdy z bohaterów coś przegrywa - miłość, przyja�