"Godzina, w której nie wiedzieliśmy nic o sobie nawzajem" w reż. Jerzego Zonia na XIX Międzynarodowym Festiwalu Teatrów Ulicznych w Krakowie. Pisze Małgorzata Niemczyńska w Gazecie Wyborczej - Kraków.
Kilkadziesiąt postaci spotykających się lub mijających w różnych życiowych sytuacjach, a na koniec trzęsienie Ziemi. Finałowym widowiskiem "Godzina, w której nie wiedzieliśmy nic o sobie nawzajem" na podstawie sztuki Petera Handkego zakończył się w niedzielę wieczorem XIX Międzynarodowy Festiwal Teatrów Ulicznych. Tytułową godzinę reżyser Jerzy Zoń potraktował może trochę zbyt dosłownie. Oglądanie przez taki okres czasu miotających się chaotycznie aktorów ciut było nużące. A nagie kobiety pojawiały się w spektaklu jednak zbyt rzadko, aby na dłużej przykuć uwagę choćby męskiej części publiczności. Jakby dla zatarcia wrażenia wielkiej improwizacji (wcale nie Mickiewiczowskiej), z głośników słychać było co chwilę numery poszczególnych epizodów. Wszystko to wynagrodził zebranym imponujący finał finału. Z nieba zjechały anioły, z ziemi zaiskrzyły sztuczne ognie, ubrane w białe stroje postacie porwały do tańca widownię. I