"Zbrodnia i kara" w reż. Krzysztofa Babickiego w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Aleksandra Czapla-Oslislo w Gazecie Wyborczej Katowice.
Ze "Zbrodni i kary" Dostojewskiego łatwo zrobić lekturowy spektakl dla młodzieży. Na szczęście reżyser Krzysztof Babicki zaprasza do Teatru Śląskiego na intelektualną grę z ludzkimi aniołami i demonami. Stało się. Zabił. Rozmyślnie i bez wahania. Co jednak najbardziej intryguje, w najsłynniejszym dziele Fiodora Dostojewskiego wystawionym w miniony weekend na deskach Teatru Śląskiego nie o zbrodnię i nie o karę chodzi. Krzysztof Babicki, reżyser katowickiego przedstawienia, wyraźnie poprzesuwał akcenty i stała się rzecz ciekawa. Moment zbrodni zredukował do scenicznego impulsu. Cały akt morderstwa zawarł w znikającym w ciemności obrazie martwej lichwiarki kołyszącej się na bujanym fotelu. Więcej nic. A kara? Obyło się bez spektakularnych przesłuchań. Ot, jakby przypadkiem, na marginesie zdziwaczały staruszek Porfiry o coś zapyta, coś przemilczy, coś zignoruje. Jeśli nie o zbrodnię i nie o karę więc chodzi, to o co? Myślę, że