"Ludzie i anioły" w reż. Wojciecha Adamczyka w Teatrze Współczesnym w Warszawie. Pisze Krzysztof Rozner w portalu Kulturalnawarszawa.pl.
No bo tak: od zarania świata ludziska plenią się (zgodnie z boską dyrektywą: "idźcie i rozmnażajcie się") bez opamiętania. Ogarnąć toto, zewidencjonować całe to tałatajstwo z wieku na wiek coraz trudniej. Na dodatek w tym mutującym bez ustanku galimatiasie wyznań, wiar, pączkujących schizm i sekt, połapać się potrafi już mało kto. Skaranie boskie! Skaranie czy też pokaranie dla aniołów zwłaszcza, wyrobników Szafarni Pańskiej na tym ziemskim łez padole. Bo nieuświadomionym trzeba wiedzieć, że ów anioł "ziemski" (gatunek osobny) to - bynajmniej - nie facecik ze skrzydłami, bujający gdzieś w obłokach, lub skrzydłacz z monideł w złoconych ramkach za szkłem. Anioł "ziemski" to najzwyklejsza (różnych specjalizacji) urzędniczyna (bezskrzydła niestetyż!) na etacie niebieskim. Jeszcze jedno wyjaśnienie - co do tzw. aniołów upadłych. To nie do końca tak, że wszyscy upadli bracia anielscy stali się "z automatu" sługusami Lucyfera w czeluśc