Nie dała nam się pani reżyser oderwać od hrabiego Fredry ani na chwilę. Półtorej godziny non stop nie schodzi się z widowni (na szczęście bardzo wygodne są nowe fotele w Powszechnym!). Premiera jakoś poszła, ale w codziennej praktyce - dla wycieczek szkolnych - "Damy i huzary" mogą być zbyt ciężką próbą. Zaczyna się od słowików. Śpiewają i śpiewają. Po scenie bez słowa krąży sześciu niezbyt kompletnie ubranych panów związanych z jakąś wyimaginowaną formacją wojskową. Snują się i snują... To (za)długie wyciszenie musi zostać przerwane nieoczekiwanym wy- darzeniem. Sielankę wśród butelek, tytoniowych oparów i bałaganu przerywa przyjazd sióstr gospodarza, pana Majora (Zbigniew Szczapiński). Inwazja siedmiu pań (trzy siostrzyczki, Zosia, córka jednej z nich i trzy służące) to za dużo nawet na całą armię. Ten damski oddział zręcznych strategów bez szczególnego wysiłku osacza zupełnie zdezorien
Tytuł oryginalny
Ani damy, ani huzary
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Ilustrowany nr 21356