"Elektra" w reż. Barbary Sass w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.
Po co było niepokoić duchy Sofoklesa i Ajschylosa? To, co Barbara Sass przyrządziła na scenie, tylko z grubsza przypomina pierwowzory. Mieliśmy oglądać zderzenie antyku ze współczesnością. Brzmiało to może mało konkretnie, ale obiecująco. Obietnice okazały się bez pokrycia, gdyż Barbarze Sass nie udało się stworzyć na scenie ani współczesności, ani antyku - zderzenie zatem nie nastąpiło, raczej tąpnięcie. Scenografia - a i cały spektakl - wygląda jak propozycja rozwiązania zadania na temat: jak to zrobić, żeby było i antycznie, i współcześnie? Propozycja brzmi: przemieszać elementy i umieścić je na scenie nawiązującej do teatru antycznego. Scenę zamyka więc wielka miedziana ściana, podłoga wysypana jest czarnym piaskiem. Pod ścianą współcześnie a tajemniczo mrugają do widza koła rowerowe, na piasku antycznie leżą fragmenty zbroi. Antyk to też cztery Erynie w czerwieni, pełzające (lub leżące) po scenie, w finale rzucające s